O, botwinko! Czyli o pesto nie z bazylii.

Ja się dowiedziałam o pesto na Islandii. Ale..

No i dowidziałam się o tym czymś wcale nie od Islandczyka, tylko od kolegi z Polski (Islandia jest wyjątkowa pod wieloma względami, ale raczej nie pod kątem kulinarnym;).  No i ten kolega – Mateusz  – dużo wtedy (kilkanaście lat temu!) podróżował po świecie, więcej niż ja, i z prawdziwym włoskim pesto był obeznany. Więc jak już spróbowałam to już tak zostało to pesto z mną do dziś. A jak się jeszcze okazało, że zrobienie pesto jest proste i szybkie to miłość zakwitła – zarówno miłość do klimatów śródziemnomorskich jak i do włoskiej kuchni opartej zawsze na świeżych, lokalnych składnikach.

Dla niewtajemniczonych i tych co lubią wiedzieć więcej.

Pesto to trochę taki sos warzywno-ziołowo-orzechowy wywodzący się z leżącej we Włoszech Genui. Oryginalny (dawny) przepis to zmiażdżony czosnek, ser, oliwa z oliwek, sól, zioła i ocet. Podobno dopiero w XIX wieku na główny składnik pesto wybrano bazylię! Pierwszy przepis na pesto z bazylią został opublikowany w książce La Cuciniera Genovese w 1863 roku. Warto podkreślić, że autor przepisu dopuścił możliwość zastąpienie bazylii natką pietruszki, a nawet majerankiem. A to już daje ogromne pole do dalszych eksperymentów!

Proste i szybkie!

Dzisiejsze pesto botwinkowe jest tak samo szybkie i oparte na typowo sezonowym produkcie. Ma oryginalny smak, wiele dobroci w środku (o właściwościach botwinki już pisałam TUTAJ). Nie ma się co zastanawiać tylko zrobić! Gotowe pesto samo w sobie jest pyszne – na ciepło i na zimno. Świetne do makaronu, pieczywa, dań z grilla, na kanapki. Moja wersja jest typowo wegetariańska – z makaronem spagetti – na naprawdę zdrowy obiad czy kolację.

PESTO Z BOTWINKI Z MAKARONEM lub MAKARON Z PESTO Z BOTWINKI:)

  • pęczek świeżej botwinki (bez buraczków)
  • 3-4 łyżki ziaren słonecznika (uprażonych chwilę na suchej patelni)
  • pół szklanki tartego sera (fajnie mieć parmezan, ale cheddar, czy inny ostry żółty ser też da radę)
  • 2 ząbki czosnku
  • sok z cytryny (2-3 łyżki)
  • oliwa z oliwek (ok 5 łyżek – czyli tak ok pół szklanki)
  • garść świeżej mięty (opcjonalnie, ale daje super świeży efekt!)
  • sól, pieprz, chilli (do smaku)
  • makaron spagetti

Do działa – czyli dzieła:)

Botwinkę dokładnie myjemy i osuszamy. Nic innego nie trzeba z nią robić jak tylko pokroić na mniejsze kawałki.

Uprażony na patelni słonecznik studzimy. Czosnek przeciskamy przez praskę.

Do blendera dodajemy wszystkie składniki (botwinka, czosnek, słonecznik, ser, część oliwy) i miksujemy do uzyskania lekko płynnej konsystencji. Doprawiamy sokiem z cytryny, solą i pieprzem (i chilli  – ja lubię dodać). Teraz można chlusnąć więcej oliwy jeśli jest zbyt gęsto. No i finito! (pesto można przechowywać w zakręcanym słoiku – warto wlać na wierzch trochę oliwy)

U mnie pesto od razu trafiło na stół z makaraonem spagetti – oczywiście ugotowanym al dente. Polecam odsączyć gorący makaron, wrzucić go na dużą patelnię z pesto, dodać kilka łyżek wody z gotowania makaronu, dobrze wymieszać, chwilę podgrzać razem i gotowe!

Świetne oczywiście z białym winem – np. genialnym, lekkim, hiszpańskim  Volver Tarima Mediterraneo Alicante DO 2019

Polecam!

A przy przy okazji polecam ten kawałek, słucham go już od roku, jeszcze mi się nie znudził, więc coś w tym jest. Tak jak w botwince:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *